Henryk Iwański
Z Wikipedii
Henryk Iwański (ur. 1902, zm. 1978) - major Wojska Polskiego, rzekomy żołnierz AK, członek polskiego ruchu oporu podczas II wojny światowej. Gdy na początku lat 60. XX wieku do Warszawy przybyła izraelska dziennikarka Chaia Lazar szukająca materiałów o Żydowskim Związku Wojskowym , podczas poszukiwań trafiła na podającego się za żołnierza AK Henryka Iwańskiego i jego kolegów, którzy rzekomo mieli kontaktować się i wspomagać z ramienia AK ŻZW. Ich opowieści nie miały żadnego pokrycia w materiałach źródłowych jednak wydały się na tyle przekonywające, że uwierzono w nie. Wtedy też Iwański "wyjawił" dziennikarce, że Dawid Moryc Apfelbaum był dowódcą ŻZW w trakcie powstania w 1943 roku. Dodatkowo oznajmił, że sam był dowódcą 18 osobowego oddziału AK, który walczył podczas powstania w getcie warszawskim. Zupełnie nieprawdopodobna jest historia, że 26 kwietnia Komenda Główna AK otrzymując meldunek, że Apfelbaum jest ranny i żąda natychmiastowej pomocy, zleciła Iwańskiemu zorganizowanie przejścia grupy bojowej na teren getta i włączenie się do walk. Rozkaz miał rzekomo zostać wykonany przez jeden z oddziałów AK - Państwowy Korpus Bezpieczeństwa. Skład oddziału ulegał "modyfikacjom" w zależności od kolejnych relacji jego "członków" - dowódcą miał być Henryk Iwański "Bystry", z-ca- Władysław Zajdler "Żarski", a ubezpieczać miał Paweł "Roch" Kowalski. Oddział Iwańskiego przedostać się miał na teren getta 27 kwietnia tunelem przy ul. Muranowskiej gdzie stoczono największą bitwę Powstania wraz z Żydowskim związkiem Walki - ŻZW. Na pl. Muranowskim żołnierze AK spalili czołg niemiecki, rozbito kompanię Łotyszy i zatrzymano Niemców przed domem na Muranowskiej 7. Raport Jurgena Stroopa z likwidacji powstania w ogóle nie wzmiankuje o żadnym z tych wydarzeń. Straty oddziału także nie mają żadnego pokrycia w faktach: "W trakcie walk poległo około dziesięciu żołnierzy OWKB, m.in. syn majora Roman Iwański i brat Wacław Iwański, a Henryk został ranny." Co więcej, opowieści "drużyny pierścienia" (jak ją ochrzcił jeden z izraelskich dziennikarzy) były na tyle przekonywające, że zyskały aprobatę Żydowskiego Instytutu Historycznego i potem zaczęły żyć własnym życiem. Nawet Yad Vashem, już na początku lat 60. nagrodził Henryka Iwańskiego i jego żonę Wiktorię Medalem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
Tymczasem w aktach IPN-u odkryto niedawno, że Iwański oraz jego koledzy byli zwykłymi hochsztaplerami. Iwański nigdy nie był oficerem ani nawet członkiem AK, żaden z członków "jego grupy "nie uczestniczył w żadnym z dwóch powstań (1943 i 1944). Jak napisali w "Więzi" Dariusz Libionka i Laurence Weinbeum: W wypełnionych własnoręcznie przez naszych bohaterów formularzach zgłoszeniowych do ZBOWiD nie znajdziemy żadnych informacji o współpracy z żydowskimi bojownikami, o ŻZW czy wreszcie bohaterskich czynach w czasie powstania w getcie w kwietniu 1943 r. Odkryjemy natomiast nieudolne próby tworzenia wojennych biografii.
źródło: D. Libionka, L. Weinbaum, Pomnik Apfelabuma, czyli klątwa "majora" Iwańskiego. Więź, Kwiecień 2007, s.100-111
W Tygodniku Powszechnym w kwietniu 2006 r, ukazał się artykuł Powstanie w Getcie: kto był kim? w którym o Państwowym Korpusie Bezpieczeństwa napisano: W ocenie gdańskiego historyka Janusza Marszalca była to formacja nieliczna, grupująca ludzi o dużych ambicjach; dowodem ma być przyznawanie sobie nawet stopni generalskich, a także zaskakujące wolty polityczne zakończone kolaboracją z PPR i Sowietami.
źródło: Tygodnik Powszechny, Historia w Tyogdniku, 21 kwietnia 2006 r.